sobota, 20 listopada 2010
Banalny biszkopt z banalną galaretką
Biszkopt z galaretką był ciastem mojego dzieciństwa. Pojawiał się przy wszystkich rodzinnych okazjach na stole, kusząc odmiennymi koloramy galaretek. Tak u jednej, jak i u drugiej Babci. Może jego prostota i lekkość złamana intrygującą konsystencją przykrycia sprawia, że też i moje dzieci nie odmawiają kawałkowi tego przysmaku. Zwłaszcza, jeśli pod galaretką chowają się zalane owoce.
"Biszkopt z galaretką"
Na małą okrągłą blachę:
- 5 jaj
- 3/4 szklanki mąki pszennej
- 2/3 mąki ziemniaczanej
- niepełna szklanka cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- masło do wysmarowania formy
- zapach migdałowy
- opakowanie lub dwa galaretki
/Można użyć tylko mąki pszennej, ale przy zmieszaniu tych dwóch ciasto ma fajniejszą konsystencję./
Najwięcej pracy jest z przygotowaniem produktów, samo ubijanie to pestka:).
Mąki wsypujemy do miski i mieszamy razem z proszkiem do pieczenia.
Jaja rozbijamy. Białka wrzucamy do garnka, w którym będziemy je ubijać, żółtka np. do filiżanki. Formę smarujemy masłem i wysypujemy mąką bądź bułką.
Białka ubijamy na najwyższych obrotach. Jak zaczną gęstnieć dodajemy naprzemiennie żółtka i cukier. Na końcu kilka kropli zapachu. Kiedy masa jest gęsta i puszysta mieszamy ją łyżką, bardzo delikatnie z mąką. Wlewamy do formy i wstawiamy do nagrzanego na 180 st C piekarnika. U mnie było gotowe po 25 min, trzeba sprawdzić patyczkiem.
Galaretkę gotujemy wg przepisu i studzimy.
Kiedy ciasto wystygnie, można je nasączyć. Moja Ciocia Isia szykowała przeważnie kilka łyżek mocnej herbaty, wciskała kilka kropli soku cytrynowego, słodziła i rozlewała łyżeczką po powierzchni ciasta. Jak miała lepszy humor, to po prostu kropiła wszystko koniakiem lub brandy ;).
Kiedy galaretka zaczyna ęstnieć - a trzeba złapać ten moment - wylewamy ją na biszkopt i grzecznie czekamy, aż proces jej krzepnięcia się zakończy. No i gotowe!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
banalny? e, żaden wypiek banalny nie jest!
OdpowiedzUsuńjeden prostszy, drugi trudniejszy. lecz co do banałów, mowy nie ma!
banalny czy nie, liczy się, że zajada się ze smakiem :)
OdpowiedzUsuń