środa, 22 grudnia 2010

Kacze piersi na świąteczny obiad


No dobrze. Jeszcze jeden przepis, zanim dam nogę na drugą półkulę. To nie mój pomysł, tylko mojej córki. Podobno będę mieć stamtąd lepszą perspektywę. Może ma rację, więc lecę zobaczyć:))) Oczywiście wrócę, gdzieś koło Nowego Roku.
Ale zanim zamknę walizkę, dodam jeszcze ten przepis...








"Kacze piersi"

- kacze piersi
- sól, pieprz
- suszony majeranek
- główka czosnku
- oliwa z oliwek

Marynata:
do posiekanego drobno czosnku dodajemy majeranek, sól i pieprz z oliwą. Piersi czyścimy, solimy, pieprzymy. Wkładamy do marynaty. Stawiamy do lodówki, najlepiej na noc.
Kaczkę obsmażamy na oliwie i wstawiamy do piekarnika na 180st na 45 min. Do pieczenia wlewamy tez marynatę.
Wychodzi naprawdę smaczna kaczuszka:))).

Ach, te śledzie!


Mnie wmówiono w dzieciństwie, że świetnie piekę biszkopty. Podobny trick zastosowałam wobec mojej córki: kiedy miała 12 lat powiedziałam jej, że tylko jej śledzie będą wszystkim na Święta smakować. Od tego czasu moje dziecko bez entuzjazmu, ale za to co roku szykuje kolejne porcje śledzi. Wypróbowuje wiele przepisów, ale dwa są naprawdę sprawdzone.








"Śledź w borowikach"

- matyjasy w oleju
- 600g grzybów drobno posiekanych
- 1 marchewka pokrojona w drobną kostkę
- 2 średnie cebule w kosteczkę
- 1 ząbek czosnku wyciśnięty przez praskę

Na oleju obsmażamy cebulę, marchew i czosnek, można podlać białym winem. Dodajemy trochę majeranku, a na koniec posiekane grzyby. Ostrożnie sól i pieprz.
Bierzemy garnek, przykrywamy dno warstwą grzybów z patelni, na to kładziemy śledzie pokrojone na mniejsze kawałki. Przykrywamy pozostałą masą. Dusimy pomału tak, żeby śledzie się nie rozpadły.
Można podawać tak na gorąco jak i na zimno.

"Tarta śledziowa"
- matijasy
- 2 opakowania pumpernikla
-2 pęczki koperku
-2 świeże ogórki
- 3 cebule czerwone
-2 opakowania śmietany 22%
sól, pieprz

Namoczyć śledzie w mleku. Wszystko pokroić w kosteczkę, śledzie w trochę większą. Wymieszać, posolić, popieprzyć. Pumpernikiel pokroić w kwadraty, układać na nich śledzie, na nich koper, ogórek do dekoracji i cebulka. Można jeszcze posypać czerwonym pieprzem

wtorek, 21 grudnia 2010

Ciasteczka Soni


To już w tym tygodniu będą najważniejsze święta rodzinne. Pewnie dlatego przyjaciele podsyłają mi przepisy sprawdzone przy tej okazji w ich domach. Sonia, bardziej koleżanka mojej córki, pochodzi ze Słowacji. Podobno u nich na Boże Narodzenie pani domu musi upiec przynajmniej sześć rodzajów ciasteczek. Sonia przysłała mi przepis na jedne z nich. Dla ułatwienia podam go w dwóch językach ;)









"Ciasteczka świąteczne Soni"

ever get the chance :)

for 4 dozen CoOkIeS :D
225 g butter, melted
200 g white sugar
110 g packed brown sugar
1 egg
2 g grated orange zest
30 ml orange juice
310 g all-purpose flour
2 g baking soda
3 g salt
220 g chopped dried cranberries
60 g chopped pecans or walnuts

happy tuesday :)

Jak rozumiem, należy utrzeć w malakserze 225 g masła razem z 200g cukru białego, 110g cukru brązowego, 1 jajo, 2g skórki pomarańczowej, 30ml soku pomarańczowego, 310g mąki, 2g sody do pieczenia, szczyptę soli, 220g suszonej, pokrojonej żurawiny i 60 g posiekanych orzechów. Ciasto powinno poleżeć chwilę w lodówce, następnie je wałkujemy i wycinamy ulubione kształty.
Sonia zapomniała podać czas i temperaturę pieczenia, ale to przecież i tak najczęściej robi się na oko. Jeśli ktoś skusi się na zrobienie tych ciasteczek, czekam na wieści ;))).

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Ciasto piaskowe czterowarstwowe



Ależ się słodko robi na blogu przed Świętami! Nie ma się co dziwić. Ciasta są mocnym elementem każdego stołu, a dobre przepisy na wagę złota. Po południu upiekłam na próbę ciasto, na które dostałam przepis od mojej przyjaciółki Ani. To na zdjęciu jest w wersji bezglutenowej, dla mojej córki. Też nieźle wyszło, przynajmniej na zdjęciu ;).









"Ciasto piaskowe czterowarstwowe"

- 25 dag masła
- 23 dag cukru
- opakowanie cukru waniliowego
- 12.5 dag mąki ziemniaczanej
- 12,5 dag mąki pszennej
- 4 jaja
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 5 dag mielonych migdałów
- 2 łyżki kakao
- łyżka intensywnie pachnącego likieru
- 3 dag startej czekolady
- 1 łyżka mleka
- 5 dag zmielonych orzechów laskowych
- cynamon
- łyżka koniaku lub brandy
- skórka pomarańczowa kandyzowana i starta z pomarańczy

Masło rozpuszczamy w garnuszku, czekamy aż ostygnie. Wlewamy do malaksera, dodajemy cukry, po jednym jajku, Następnie wsypujemy mąkę i wlewamy brandy.
Ciasto dzielimy na 4 porcje. Do pierwszej dodajemy migdały i likier. Do drugiej startą czekoladę, kakao i łyżkę mleka. Do trzeciej orzechy laskowe i cynamon, ew. też łyżkę brandy. Do czwartej - jeśli upieramy się mieć czwartą warstwę ;) - skórkę pomarańczową i pachnący likier, najlepiej pomarańczowy.
Blaszkę keksową smarujemy masłem, wysypujemy mąką. Nakładamy do niej kolejne warstwy. Pieczemy przez godzinę w piekarniku nagrzanym do 180st.

Uff, trochę jest przy tym roboty, choć nie aż tak dużo. Ponieważ wolę ciasta drożdżowe, piaskowym zajmuję się rzadko!

niedziela, 19 grudnia 2010

Konkurencyjne ciasteczka Oleksandry


Oleksandra nie była zachwycona widząc, że sama upiekłam sobotnie ciasteczka. Spróbowała, kiwnęła głową na znak aprobaty i oznajmiła, że ona ma przepis na lepsze. Pozostało nam pokornie usunąć się z kuchni i czekać na efekt jej pracy. Na szczęście efekt był znamienity i pozostało nam zjedzenie tego wszystkiego, a potem pewnie dieta ;).









"Konkurencyjne ciasteczka Oleksandry"

- 3 szklanki mąki krupczatki
- 250g masła
-2 łyżki gęstej śmietany
- 2 żółtka
- cukier waniliowy
- 1/2 szklanki cukru pudru

Do malaksera wrzucamy wszystkie składniki, poczynając od masła. Ucieramy nie za długo na gładką masę. Zawijamy ją w folię i chociaż na 2 godziny wkładamy do lodówki. Następnie ciasto wałkujemy, wycinamy ulubione kształty i układamy je na wysmarowanej tłuszczem blasze. / ja zazwyczaj kładę na blachę papier do pieczenia, bo nie znoszę ich mycia/. Pieczemy 15 min przy 200st C.

Oleksandra mówi, że takie ciasteczka zamknięte w blaszanym pudełku można przechowywać przez kilka tygodni.

piątek, 17 grudnia 2010

Ciasteczka bożonarodzeniowe Kamila


Kamil miał kilka miesięcy, kiedy wyjechaliśmy do San Francisco. Czasy w Polsce były jeszcze przaśne, a my na stypendium naukowym oszczędzaliśmy każdy grosz. Przed Bożym Narodzeniem znalazłam w sklepie foremki do wycinania świątecznych ciasteczek. A z tyłu był na nie przepis. Wszystko za 99centów. :) Przepis okazał się tak trafiony, że służy nam do dziś, a Kamil uważa, że nie ma na świecie lepszych ciasteczek.








"Ciasteczka bożonarodzeniowe Kamila"

- pół filiżanki masła
- 2 jaja
- 1 filiżanka cukru
- 1 łyżeczka zapachu waniliowego
- 3 i 2/3 filiżanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki soli
- małe opakowanie serka philadelfia

Miksujemy masło z cukrem. Dodać jaja i wanilię. Zmiksować. Dodać mąkę, proszek, sodę, sól i serek. Jszcze raz wymieszać, zrobić kulkę i schować do lodówki na 2 godz. Następnie rozwałkować, wycinać ciasteczka i piec je w piekarniku nagrzanym na 220 st przez 4-6 min. / ja piekę przy 190st przez ok. 9-10min/.

czwartek, 16 grudnia 2010

Kruszon czyli Bischof


Ha! kto jeszcze pija kruszony? A były całkiem popularne za mojego dzieciństwa. Chociaż największe triumfy święciły podobno w dwudziestoleciu międzywojennym. Podawane w szklanych i kryształowych wazach były ozdobą wielu stołów. Też zapomniałam o tym przysmaku na długie lata. Na szczęście obrazek w jakiejś książce odświeżył mi pamięć...








"Kruszon"

- butelka białego - najlepiej reńskiego - wina
- 2 pomarańcze
- 1 cytryna
-100g cukru
-goździki
- kawałek cynamonu

Owoce parzymy wrzątkiem i obieramy ze skórki. Kroimy na plasterki, wkładamy do wazy. Dodajemy goździki i cynamon. Cukier wsypujemy do niepełnej szklanki gorącej wody i mieszamy. Gorącym syropem zalać owoce i odstawić na jakiś czas. Następnie przecedzić i połączyć z winem, ochłodzić.

To bardzo orzeźwiający napój. Zamiast wina można użyć szampana, jeśli ktoś preferuje bąbelki ;).

środa, 15 grudnia 2010

Placki ziemniaczane na ratunek


Na świecie nie zawsze jest różowo. Żadne odkrycie. Ja też biorę ostry zakręt, więc o gotowaniu myślę mniej więcej na końcu:))). Ale jest Oleksandra... która zaniepokojona brakiem obiadu na stole, kiedy ze szkoły mają wrócić dzieci sprawdza zawartość lodówki i dzwoni do mnie. "To może placki zrobić?" - niby pyta, a ja już wiem, co po powrocie do domu znajdę na stole...









"Placki ziemniaczane Oleksandry"

- 1 kg ziemniaków
- 1 jajo
- ząbek czosnku drobno posiekany
- majeranek do smaku
- czubata łyżka mąki
- sól, pieprz

Ziemniaki obrać, umyć, zetrzeć na tarce. Odlać nadmiar wody. Dodać pozostałe składniki, wymieszać dokładnie. Smażyć na bardzo gorącym tłuszczu i nie szczędzić oleju, bo inaczej się przypalą i będzie skrobanie patelni. Ja tego nie znoszę ;).

wtorek, 14 grudnia 2010

Kotleciki mielone Oleksandry


Oleksandra dalej rządzi w kuchni. Poddałam się temu i nie narzekam. Gotuje prawie ;) tak dobrze jak ja, a ja mogę w tym czasie szukać prezentów na Święta. U Oleksandry nawet mielone kotleciki są warte grzechu... Doprawione czosnkiem i rozmarynem pachną na talerzu, co doceniają moje dzieci...









"Mielone kotleciki Oleksandry"

- pół kilo mielonej wieprzowiny
- 1 jajo
- suszony /lub świeży/ rozmaryn
- 2 ząbki czosnku drobno posiekane
- sól, pieprz

Mięso mieszamy w misce z jajkiem, czosnkiem, rozmarynem i przyprawami. Moczonymi w zimnej wodzie dłońmi - wówczas mięso nie przykleja się do ręki - formujemy nieduże kotleciki. Możemy je obtoczyć w mące lub nie, do wyboru. Smażymy je na patelni na rozgrzanym tłuszczu po 3-4 min z każdej strony. To zależy od ich wielkości.
I gotowe.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Nalewka rozmarynowa na zmarszczki


Nie sypiam dobrze. Wiadomo, że jak w domu coś idzie nie tak, to noce nie są fajne. A rankiem spojrzenie do lustra i ... panika! Cera niewypoczęta, wolne rodniki w natarciu, co to będzie? Nie wierzę w działanie drogich kremów - zbyt wielu znam dermatologów;). Za to wierzę w dawne receptury, a w tym w nalewkę rozmarynową.










"Nalewka rozmarynowa na zmarszczki"

- 1 łyżka rozmarynu
- 1 szklanka wódki - dla cery tłustej
- lub czerwonego wina - dla cery suchej i normalnej

Rozmaryn wsypujemy do szklanego naczynia i zalewamy alkoholem. Macerujemy przez 6 tygodni, często potrząsając naczyniem. Filtrujemy.
Dwa razy dziennie przecieramy skórę wacikiem z nalewką pamiętając, aby jej nie rozciągać. Efekty do zobaczenia w lustrze :)

niedziela, 12 grudnia 2010

Czekoladowe ciasto Temi



Temi jest mamą koleżanki mojej córki. Proste. Przyjechała do Warszawy kilka lat temu z Izraela. Byłam pierwszą Polką, którą poznała, więc zostałam jej koleżanką na lata:) Temi jest szybka, ruchliwa, kocha ludzi i dużo mówi. Jej przepis jest taki jak ona sama: szybki, zadziwiająco prosty i też w ciemnej oprawie:) Za pierwszym podejściem myślałam, że upiekłam zakalec. Ale moje mądre dzieci obejrzały ciasto i powiedziały: Co ty, po prostu masz przepis na brownie... :)))







"Czekoladowe ciasto Temi"

-1/2 filiżanki oleju
- 1 1/2 filiżanki cukru
- 2 jaja
- 1 filiżanka kakao
- 1 filiżanka mleka
- 2 filiżanki mąki
- 3 łyżeczki do herbaty proszku do pieczenia
- 3 łyżki stołowe likieru - opcjonalnie
- 1 filiżanka wrzącej /!!!/ wody

Wymieszać wszystkie składniki w mikserze. Przelać do wysmarowanej formy. Wstawić do nagrzanego do 180 st piekarnika na 25 min.

Kiedy ciasto jest gotowe i przestudzone, można je posmarować polewą:
150g ciemnej czekolady z 4 łyżkami stołowymi wody i 25 g masła. Można rozpuścić w kuchence mikrofalowej.

Proste, prawda?

piątek, 10 grudnia 2010

Piernik niedoszłej teściowej



On myślał, że będziemy parą, ja wiedziałam, że nie. Ale zostałam zaproszona do jego domu rodzinnego, krótko przed Bożym Narodzeniem. Poczęstowano mnie piernikiem: był rewelacyjny! Mama chłopaka, po krótkim namawianiu, dała mi przepis. Zaraz go wypróbowałam. Piernik wyszedł, ale też i dosłownie. Urósł tak, że wylał się z formy. Poza tym był wspaniały!








"Piernik niedoszłej teściowej"

- 1/2 kg mąki tortowej
-4 jaja
- 15dag cukru
- 30 dag miodu
- 15 dag masła
- 1 płaska łyżeczka sody
- 4 łyżeczki amoniaku
- 1 szklanka mleka
- przyprawa do piernika
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki kawy instant
- miseczka pokrojonych bakalii

Całe jaja utrzeć z cukrem, wsypać przyprawę.Sodę i amoniak rozprowadzić w szklance mleka i powoli wlewać do jajek. Wsypać mąkę i rozprowadzić jak na babkę.
Miód, masło, kawę i kakao rozgrzać w garnuszku na jednolitą masę i trochę przestudzone wymieszać z masą.
Wsypać bakalie. Wymieszać.
Pieczemy na blasze wysmarowanej i wysypanej. Piec najpierw przez pół godziny w piekarniku nagrzanym do 100st C, a potem jeszcze pół na 180-190 stopni.

I gotowe!

Staromodny Murzynek


Kiedy byłam baaardzo młoda, zbierałam przepisy w specjalnym zeszyciku. Wygrzebałam go z dna szuflady i odnazłam przepis na "Murzynka". Pochodzi jeszcze z czasów kiedy nam mówiono, że margaryna jest zdrowsza od masła. Ale za to przepis jest prosty i nie pamiętam, żeby się nie udał.











"Murzynek"

Do gotowania;
-1 kostka masła /margaryny/
- 2 szklanki cukru
- pół szklanki wody
-2 duże łyżki kakao
- 2 łyżki kawy instant

Roztopić w garnku masło, dodać inne składniki, rozpuścić na jednolitą masę. Gotowac 15 min mieszając. Odlać pół szklanki jako lukier do posmarowania na końcu.
Do ugotowanej i przestudzonej masy wsypać 2 szklanki mąki i 4 żółtka, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, zapach. Białka ubić i dodać na końcu.
Piec ok.45min na 180 st.C.
Po ostudzeniu można polukrować.

czwartek, 9 grudnia 2010

Ukraińskie ruskie pierogi


Przyjechała Oleksandra. Kocham jej wizyty w naszym domu. Nie tylko za pomocną obecność, ale także za niespożytą aktywność w mojej kuchni. Oleksandra uwielbia gotować i ma niezliczone pomysły nie tylko na obiadki, ale i ciepłe kolacje. Co grozi poszerzeniem talii, oczywiście;) Ale konsekwencjami zajmę się potem...









"Ukraińskie ruskie pierogi"

Ciasto:
- 400g mąki
- 1 jajo
- woda, sól

Nadzienie:
- jajko
- 800g ugotowanych ziemniaków
- 200g białego sera
- 1 duża cebula
- 1 lyżka masła
- sól, pieprz
- ew. trochę gałki muszkatołowej

Na maśle przesmażamy posiekaną cebulę. Ziemniaki i ser ucieramy z jajkiem, dodajemy cebulę, przyprawy i starannie mieszamy.
Na stolnicę wysypujemy mąkę, we wgłębienie wlewamy jajo, stopione masło, wody ile potrzeba i szybko wyrabiamy. Odkładamy na ok. pół godziny. Potem wałkujemy, wycinamy szklanką kółka i nakładamy farsz. Brzegi starannie zlepiamy, żeby się nie rozpadły.
W dużym garnku gotujemy wodę. Wrzucamy pierogi na wrzątek i czekamy, aż wypłyną. Poczekać jeszcze chwilkę, wyjąć łyżką cedzakową i podawać z masełkiem :)

środa, 8 grudnia 2010

Nalewka herbaciana z rumem na rozgrzewkę


Fe, pogoda nas nie rozpieszcza. Temperatury zbliżyły się do zera i mamy to, co zawsze. Pełno wirusów fruwających w powietrzu. I jeszcze przemiłych znajomych, którzy na dzień dobry informują, że strasznie ich łamie w kościach, a potem nas całują ;)))
Wtedy warto sięgnąć po naleweczkę herbacianą z rumem, bo właściwości ma obiecujące.








"Herbaciana z rumem"

- 5 dag liści czarnej herbaty
- pól szklanki soku malinowego
- sok z jednej cytryny
- 2 szklanki wody
- 30dag cukru
- 0,5l jasnego rumu

Herbatę zalać wrzącą wodą i parzyć pod przykryciem około kwadransa. Przecedzić, połączyć z cukrem, sokiem malinowym i cytrynowym. Dolać rum, przecedzić przez bibułę filtracyjną lub chusteczkę do nosa, czystą ;). Rozlać do butelek i zakorkować. Nie trzeba czekać długo - wystarczą trzy miesiące.

wtorek, 7 grudnia 2010

Kurczak po indyjsku czyli Jeera Chicken


Proste i pachnące danie. Nauczyłam się go od szefowej hotelu chyba "Grand Delhi", jak polecialam 5 lat temu do Indii. Można było mieć różne fascynujące zajęcia, a ja oczywiście wylądowałam w kuchni ;). Ale nie żałuję, bo danie zyskało w moim domu popularność i jak mam mało czasu, to chętnie je popełniam...









"Jerra Chicken"
- 1 kurczak /albo 1 kg kawałków/
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka nasion kminku rzymskiego
- 1 łyżka kminku w proszku
- 1 łyżka kolendry w proszku
- sól 1 filiżanka wody

Przybranie:
-2 cebulki cienko pokrojone
-2 łyżki posiekanej kolendry
- 1 łyżeczka posiekanej ostrej zielonej papryczki /tego unikam ;)

Rozgrzać olej na patelni, wrzucić ziarna kminku i podgrzewac przez 1 min. Dodać kawałki kurczaka, kminek w proszku, kolendrę w proszku, sól i dobrze wymieszać. Dodać wodę, przykryć i dusić na średnim ogniu, aż kurczak będzie gotowy.
W tym czasie pokroić cebulę i podsmażyć na oleju, dodać kolendrę, chili, wymieszać i zdjąć z ognia. Nie przykrywać.
Kiedy kurczak będzie gotowy, przykryć go przygotowaną cebulką i podawać. Pycha!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

A na śniadanie - omlet!


Ciekawe, że omlety odeszły w zapomnienie. A przecież są naprawdę smaczne, zdrowe, a do tego polecane w różnych dietach, jak u Montignaca. Zawierają sporo białka i można się nimi solidnie najeść. Ilekroć się odchudzam - a to się zdarza:) - zjadam taki omlet na śniadanie i trzyma mnie przez kilka godzin! Oczywiście, jeśli jest z dwóch jajek ;) Ale żeby omlet był naprawdę smaczny, trzeba zachować kilka reguł...









"Omlet podstawowy"

- jajko
- łyżka kremówki albo tłustego mleka albo wody

Ubijamy jajko widelcem, ale krótko. Inaczej omlet będzie twardy. Dodajemy płyn i szczyptę soli do smaku.
Rozgrzewamy patelnię z grubym dnem. Nakładamy masło i zaraz jak się rozpuści, wlewamy jajeczną masę. Podsmażamy krótko, podnosząc brzegi omletu tak, żeby świeża jajeczna masa spływała pod spód.
Przesuwamy na talerz i natychmiast podajemy.
Oczywiście można użyć różnych dodatków, jak ser, warzywa czy szyneczka. Albo dżemu.

sobota, 4 grudnia 2010

Czekoladowe ciasto "z duszą"


Przyznaję, że nigdy nie byłam fanką wyrobów z czekoladą. Do czasu, aż natknęłam się na czekoladowe ciasto z duszą. W oryginale "Moeleux au chocolat". Ten zapach, konsystencja... I ta czekolada, rozpływająca się po talerzyku, jak nadusić w odpowiednim miejscu... No, to mnie przekonało! Zwłaszcza teraz, w zimowe popołudnia :))) Do małej kawy...









"Czekoladowe ciasto z duszą"
-100g czekolady
- 90g masła
- 30g mąki
- 3 jaja
- 150g cukru


W miseczce na parze rozpuszczamy czekoladę z masłem. Żółtka ubijamy z 125g cukru, dodajemy mąkę. Czekoladę wlewamy do kogla-mogla i mieszamy.
Ubijamy białka z 25g cukru. Mieszamy delikatnie z masą czekoladowo- jajeczną.
Formę - są specjalne do tego ciasta, ale pewnie uda się i w innej rynience - smarujemy roztopionym masłem, wysypujemy mąką, której nadmiar strząsamy. Wlewamy masę, wkladając do niej na końcu kawałki czekolady.
Pieczemy przy 200st C ok. 30-40 min.

Czas na makowiec?



Grudzień. Grzechem by było nie zająć się tym, co stawiamy na świątecznym stole. Kocham mak w każdej postaci. Makiełki, makowce, pyzy z makiem. Doprawiony miodem i bakaliami - pycha! Ten przepis na makowiec dostałam od pewnego kucharza, którego imienia zapomniałam. A żałuję, bo jestem mu za niego do dzisiaj wdzięczna. Przepis sprawdzony, niezbyt skomplikowany, a efekt zawsze zadowalający.







"Makowiec"

- 1/2kg mąki
- 5dag drożdży
- 1 szklanka mleka
- 2 żółtka
- 2 jajka
-12 dag cukru
- 10 dag miękkiego masła
- starta skórka z cytryny
- szczypta soli

Na masę makową:

-30dag maku
- 20dag cukru
- 2 białka
-5dag masła
- aromay migdałowy
- 2 sztuki smażonej skórki z pomarańczy

Zaczyn: drożdże rozetrzeć z łyżką cukru i szklanką podgrzanego mleka. Dodać 2 łyżki mąki i zostawić do wyrośnięcia.
Dodać zaczyn do przesianej mąki wraz z 2 żółtkami i 2 jajami oraz 10dag masła. Dorzucić skórkę z cytryny, sól, wymieszać. Zostawić do wyrośnięcia.

W międzyczasie 30dag maku zalewamy wrzątkiem tak, aby mak pływał. Stawiamy go na wolnym ogniu i gotujemy ok. 1/2godz./Tak, to ta nudna część./ Przecedzamy i dwukrotnie mielimy. Dodajemy podsmażoną skórkę z pomarańczy, aromat migdałowy, 20 dag cukru i 5 dag masła. Mieszamy. Ubijamy białka i dodajemy do maku, znowu mieszamy.
Ciasto dzielimy na trzy części, każdą podsypujemy mąką, wałkujemy i układamy na niej mak. Zawijamy w rulon, na chwilę zostawiamy.
Piekarnik nagrzewamy do 165st C. Rolady smarujemy żółtkiem i pieczemy ok. 45min. Ale pachnie!

piątek, 3 grudnia 2010

A może kawa po kozacku?


Chyba na wspominki mi się zebrało, ale kawa po kozacku zapadła mi w pamięci na całe życie:). A to za sprawą tego, że pamiętam ją z wczesnej młodości, kiedy nie było jeszcze tyle wymyślnych rzeczy do kupienia. Zaprosiliśmy znajomych do domu na popołudnie i znalazłam na nią przepis. Wypróbowałam - i cóż. Można tylko powiedzieć: to była impreza! ;)










"Kawa po kozacku"
- 1l czarnej kawy
- pół butelki czerwonego wina
- 4 łyżeczki cukru
- 200 ml wódki czystej
- cynamon
- ew. goździki

Parzymy litr czarnej kawy. Podgrzewamy ją razem z czerwonym winem, nie gotując. Wsypujemy cukier, cynamon i goździki. Do 4 filiżanek nalewamy po 50 ml wódki, uzupełniamy przyprawioną kawą i podajemy. Pysznie pachnie, rozgrzewa i poprawia humor!

czwartek, 2 grudnia 2010

Babka ucierana


Właściwie to głupio polecać przepis na coś, za czym się nie przepada. Nie lubię ciast proszkowych, czyli pieczonych z proszkiem do pieczenia. Ale mój syn Kamil jest fanem tego typu ciast, więc mam kilka w repertuarze. Najprostszym jest babka ucierana, bo praktycznie wcale nie wymaga zachodu. Wrzuca się wszystko do miksera i już ;)








"Babka ucierana"

- 300g mąki pszennej
- 100g mąki kartoflanej
- 150g masła
- 200g cukru pudru
- 4 jaja
- 3 łyżki śmietany
- 1 cytryna
- zapach migdałowy
- 10g proszku do pieczenia

Ucieramy masło z żółtkami na gładką masę. Dodajemy cukier puder, sok wyciśnięty z cytryny, zapach migdałowy, śmietanę. Mąki przesiewamy, łączymy z proszkiem, dodajemy do masy. Osobno ubijamy białka na sztywno i delikatnie mieszamy z masą.
Przekładamy do wysmarowanej i wysypanej formy, pieczemy ok. 50 min na 180 st C.

Proste. Ale ja wolę drożdżowe ;)))