Taka zupa wiśniowa.... Słodka, delikatnie przypominająca konsystencją kiesiel...
Nie mogę zrozumieć, dlaczego żadne z moich dzieci nie stało się jaj fanem. Ja ją uwielbiam! Zwłaszcza rozgrzana słońcem.. Jeśli oczywiście jest. Co nie jest takie pewne tego lata...
"Zupa wiśniowa"
- pół kilo wiśni, najlepiej wypestkowanych, ale obejdzie się ;)
- pół laski cynamonu
- dwa goździki
- osobno ugotowany drobno makaron
- pół kisielu z czerwonych owoców
- cukier do smaku
Wiśnie gotujemy z cukrem, cynamonem i goździkami. Pod koniec zaciągamy kisielem rozprowadzonym w wodzie. Podajemy na talerzu z makaronem, najlepiej przestudzoną. Jest przepyszna!
No ja też nie rozumiem dokładnie tego samego u mnie i tyczy sie to też zupy sliwkowej i jagodowej...dziwni ci ludzie sa , takie pyszności a oni nosem kręcą:/
OdpowiedzUsuńja już prawie zapomniałam o smaku takiej zupy.choc rzeczywiście.. to wspomnienie dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń