W zeszłym roku, kiedy zostałam zasypana klęską śliwkowego urodzaju, zrobiłam śliwowicę. Owszem, jest z radością degustowana przez moich przyjaciół rodzaju męskiego, ale nijak się ma do damskich gustów.
Postawiłam więc nalewkę śliwkowo-wiśniową. Ma słabszą moc, a smak wielce intrygujący ;)
"Nalewka śliwkowo-wiśniowa"
- 1 kg śliwek wypestkowanych w 2/3
- 1/2 kg wiśni
- dobra szklanka płynnego miodu /ew.cukier/
- 1l wódki
- 3 goździki lub pół laski wanilii
Śliwki wrzucić do słoja, zalać wódką, dodać goździki. Postawić na ok. 2 tygodnie w jasnym, ciepłym miejscu.
Wiśnie zalać szklanką miodu i też odstawić na dwa tygodnie.
Zlać oba nalewy, wymieszać i zostawić w jakimś naczyniu na tydzień. Rozlać do butelek i poczekać chociaż 5-6 miesięcy:).
W nawelkach specjalizuje się mój szwagier. Ta wygląda wybornie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla szwagra tez ;))
OdpowiedzUsuń