piątek, 4 lutego 2011

Kurczak lepszy niż myślałam

Najmłodszy dalej chory. Temperatuta powyżej 39st męczy go okrutnie. O jedzeniu nie ma mowy. Ma siły jedynie na gry komputerowe ;). No, ale siły z czegoś trzeba zbierać. Wyskoczyłam szybko po świeże zwłoki kurczaka do sklepu ekologicznego. Po powrocie przejrzałam resztę zapasów, ale było tego niewiele. Połączyłam jedno z drugim bez większego entuzjazmu. Ale po otwarciu brytfanki przeżyłam zaskakująco miłe rozczarowanie:)










"Kurczak z brytfanki"

- 10dag boczku
- 20dag pieczarek
- 1-2 cebule-2 ząbki czosnku
- szklanka wina wytrawnego/myslę, że kolor bez znaczenia/
- 1 świeży kurczak

Kurczaka myjemy, nacieramy solą, pieprzem, odkładamy.
Boczek kroimy na niewielkie kostki. Cebulę w piórka, czosnek siekamy.
Stawiamy brytfankę na ogniu, wlewamy kilka łyżek oleju. Na rozgrzany tłuszcz wrzucamy boczek, podtapiamy go. Dodajemy cebulę po chwili czosnek. Na to pieczarki. Po krótkim przesmażeniu wkładamy kurczaka. Najrozsądniej byłoby wyjąć łyżką cedzakową dotychczasowe produkty i przesmażyć go na samym tłuszczu. Ja tylko rozgarnęłam pieczarkowo - boczkowy bałagan i obsmażyłam kurczaka w samym środku.
Zalewamy wszystko szklanką wina i wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180 stC na ok. 45 min - zależy od wielkości kurczaka.
Po podniesieniu pokrywki wyleciała pachnąca para, a sam kurczak okazał się być miękki i zadziwiająco soczysty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz