Moja pierwsza nalewnka z wiśni powstała zgodnie z zaleceniami mazurskiej sąsiadki: nasypać wiśni, zasypać cukrem na oko jak lubisz i zalać spirytusem nieco rozcieńczonym wodą. Ewentualnie wódką, ale będzie słabiutka...Poczekaj z miesiąc albo dwa, zlej i znowu poczekaj. Będzie dobra na Boże Narodzenie...
Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze wychodzą nalewki robione "na oko" ;)
Ja jeszcze dodałam laskę cynamonu...
"Nalewka wiśniowa"
- 2 kg wiśni z pestkami
- 1,5 kg cukru
- 2 szklanki przegotowanej, ostudzonej wody
- 1 l spirytusu
Wiśnie płuczemy, wsypujemy do słoja, zasypujemy cukrem. Przykrywamy gazą i odstawiamy w słoneczne miejsce, potrząsając od czasu do czasu. Po 6 tygodniach zlać powstały sok, dolać spirytus i odstawić na 2 dni pod przykryciem. Przefiltrować, rozlać do butelek i poczekać pół roku...
Hm, sposób sąsiadki jest chyba prostszy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz