środa, 23 marca 2011

Briochki Paryżem pachnące...


Paryż wiosną... Tyle się nasłuchałam, że najpiękniej to jest tam w kwietniu. A ja widziałam Paryż latem, widziałam jesienią... Ale nigdy wiosną! No i wreszcie. Lecę za tydzień. Co prawda tylko na zupełnie pierwsze dni kwietnia. Za to na moje urodziny;) Spotkam przyjaciół, pójdziemy karmić wróble w parku Tuileries... Rozmarzyłam się. Ale żeby sobie przybliżyć te przyjemności, wygrzebałam przepis na briochki... Pyszne do kawy, najlepsze z domowym dżemem....









"Briochki tchnące Paryżem" ;)

- 1,5 dag drożdży
- 1/2kg pszennej mąki
- 100ml ciepłego mleka
-łyżka cukru
- 5 małych jaj
- łyżeczka soli
- 300g masla, najlepiej rozpuścić
- wiórki gorzkiej czekolady, jeśli się lubi

Do ciepłego mleka wrzucamy drożdże, wsypujemy cukier, czekamy 10 min. Do malaksera wsypujemy mąkę, sól, dodajemy zaczyn drożdżowy, a potem kolejno jaja i masło. Można potraktować zapachem, np. migdałowym. Wsypać wiórki czekoladowe. Przekładamy do miski i czekamy do wyrośnięcia, czyli ok. 1 godziny. Wstawiamy do lodówki co najmniej na pół godziny, ale nie dłużej niż na 2.
Foremki smarujemy masłem, piekarnik nagrzewamy do 200st. Z ciasta formujemy kulki, które wkładamy do foremek. Robimy w nich wgłębienie szykując miejsce na mniejsze kulki, które po zrobieniu układamy w tymże wgłębieniu. Możemy posmarować skondensowanym mlekiem dla koloru.
Pieczemy w zależności od wielkości, u mnie zajęło to 15 min.

1 komentarz: