wtorek, 1 marca 2011

Szarlotka Oleksandry

Kupiłam kawałek "brownie" w cukierni. Oleksandra bez słowa spoglądała na przyniesiony do domu wypiek. Jednak jej spojrzenie wyrażało pełną dezaprobatę. Wreszcie, wycierając z kurzu doniczki z kwiatami, nie wytrzymała. Powiedziała, że żywność bardzo drożeje, a kupowanie gotowych wypieków to delikatnie mówiąc, brak zdrowego rozsądku. I że ona zaraz coś upiecze. "Coś" pachniało po dwóch godzinach bardzo zachęcająco... Niestety, zostało też na dzisiaj ze szkodą dla moich bioder ;)









"Szarlotka Oleksandry"

-2,5-3 szklanek mąki
- 25 dag masła
- 3-4 jaja
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki śmietany
- 1 kg jabłek

Do mąki z proszkiem i sodą wcieramy zimne masło. Mieszamy, dodajemy żółtka, cukier i śmietanę. Zarabiamy. Oddzielamy 1/3 i wkładamy na chwilę do zamrażarki.
Okrągłą blachę wykładamy resztką ciasta razem z "kołnierzykiem". Smarujemy lekko białkiem.
Jabłka czyścimy, obieramy i kroimy w cienkie plasterki. Zasypujemy dwiema łyżkami cukru i cynamonem. Dobrze mieszamy. Tak przygotowane wkładamy do blachy wylepionej ciastem.
Ubijamy schłodzone białka z 4 łyżkami cukru pudru. Można na końcu dodać kiesiel lub budyń dla smaku i koloru. Przykrywamy nimi jabłka, a na wierzch ucieramy ciasto, które trzymaliśmy w zamrażarce.
Pieczemy przy 150 - 170 st przez 45min- 1 godz.

1 komentarz: