Przyznaję, że tym przepisem dzielę się niechętnie. Był moim "popisowym", kiedy przychodzili goście. Łatwy, szybki, a jedzący zupę smakowali, mlaskali i mówili: "Słuchaj, jaka dobra zupa z tego groszku". Ale cóż. Moja ulubiona Ania P. napisała do mnie wprost, że przepis mam podać, bo jej dzieci jadły zupę u mnie, a teraz chcą jeść ją w domu. Nie umiem odmawiać. Prosisz - masz!
"Zupa z zielonego groszku"
- 1 l wody
- 2 kostki rosołowe z kurczaka
- duża puszka zielonego gorszku
- 3/4 szklanki kremówki
- 1 żółtko
- biały pieprz
Gotujemy litr wody. Do wrzątku wrzucamy kostki, wlewamy zawartość puszki z groszkiem. Czekamy kwadrans, wyłączamy ogień. Po krótkim przestudzeniu miksujemy zawartość garnka.
W kubku mieszamy widelcem kremówkę z żółtkiem, ostrożnie wlewamy do zupy. Pieprzymy, ew. dosalamy do smaku. Zupy nie wolno zagotowywać po raz drugi, bo jajo się zwarzī.
Poza tym jest kremwo-jedwabista i smakuje wybornie. Można podać z groszkiem ptysiowym lub łezką śmietany dla ozdoby.
A, to nawet dobrze, żę groszek z puszki, bo mam popsutą zamrażarkę:) Myślę, że można by też do dać troszkę mięty..:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMięta? Spróbuję;) Kombinowałam z bazylią, ale nie wyszło zachwycająco:)
OdpowiedzUsuń