Po głębszych przemyśleniach pojechałam na swój ulubiony bazarek na Kabatach. Kupiłam pierogi: nie będę sama walczyć z lepieniem ciasta! poza tym źródło jest sprawdzone i nigdy mnie nie zawiodło. Kupiłam wersje najbezpieczniejsze: Z kapustą i grzybami, z mięsem i ruskie, dla ozdoby. Te chyba nie przypadną mu do smaku. Pierogi zaserwuję na przystawkę.
A potem niespodzianka: kuchnia tajska! Mam sprawdzone danie, które przygotowuję migiem, a wywołuje tylko zadziwienie gości z mlaskającym: niam, niam!
"Piersi kurze po tajsku"
Potrzebujemy: dwie kurze piersi pokrojone cieniutko w plasterki
puszkę ananasów
puszkę mleka kokosowego
liście bazylii
czerwoną pastę curry
Kurczaka obsmażamy na oleju, krótko, dodajemy curry pełną łyżkę /można więcej, jak ktoś lubi to potem popić dużą ilością białego wina/, Dodajemy ananasy pokrojone w ćwiartki. Znowu smażymy, dolewamy sok z ananasów i mleko kokosowe. Dusimy niedługo i wrzucamy drobno porwane liście bazylii. Po chwili wyłączamy i podajemy z białym ryżem, najlepiej jaśminowym.
I tak zrobię wieczorkiem. A na deser sernik, ale o nim trochę później:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz