Nie wiem, czy to przypadek czy przeznaczenie, ale dzisiaj rozwiązanie przyniosła mi lektura pism kobiecych. Aż się uśmiechnęłam, widząc przepis na:
"Risotto czosnkowe z rozmarynem"
Przede wszystkim kilka dużych ząbków czosnku kropimy oliwą, solimy, pieprzymy, zawijamy w folię aluminową i przez 20 min podpiekamy w piekarniku. W sporym rondluszklimy na oliwie cebulę, dodajemy czosnek i posiekane gałązki rozmarynu. Po 2-3 min wsypujemy ryż i podlewamy bulionem / z kostki też się uda ;) /. Czekamy, aż ryż wchłonie bulion i dodajemy kozi twarożek i ewentualnie jeszcze trochę rozmarynu. Tarty parmezan mile widziany. Dosoli, dopieprzyć. Do tego można osobno upiec w piekarniku kilka kozich serów typu camembert skropionych oliwą, żeby je podać z risottem.
ja tak zrobiłam i nie żałowałam. Mój starszy syn przyszedł do kuchni zwabiony zapachem i pochwalił. Młodszy wrócił ze szkoły napchany po uszy śmieciami, które trafiły mu się z okazji dnia "kuchni międzynarodowej", który świętowali w szkole. Fajny zwyczaj, tylko na szczęście trafia się raz w roku. Wyciągnęłam z jednej kieszeni kurtki okruchy sękacza, a z drugiej - o dziwo - roztopioną kinder-niespodziankę. Podobno to wyrób włoski? Sądząc po nazwie, przypisałabym mu inne pochodzenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz