Jasne, że ugotowałam to danie ze względu na nazwę. No i wegetariańskiego gościa, który wpadł na kolację. Przyznaję, że czytając przepis trochę kręciłam nosem i podchodziłam sceptycznie do ewentualnych rezultatów, ale o dziwo! Przeszły moje oczekiwania. Danie okazało się pychotką i odniosło sukces. Tylko moje dwa koty potraktowały je z absolutnym lekceważeniem ;).
"Kocie wesele"
- 300g grochu
- 150g kaszy jęczmiennej
- 2 łyżki oliwy
- 1 cebula
- 4 ząbki czosnku
- majeranek
-/ew. nieco boczku lub słoniny do smaku/
Groch zalewamy zimną wodą na kilka godzin, a następnie gotujemy. Kaszę gotujemy na gęsto.
Na oliwie lub ew. słonince podsmażamy posiekaną cebulę i czosnek. Dodajemy groch i kaszę. Przyprawiamy solą, pieprzem i nie żałujemy majeranku.
Można podać z surówką z kiszonej kapusty, ale to już naprawdę niebezpieczne obciążenie dla układu trawiennego :).
Ciekawe dlaczego to danie nosi właśnie taką nazwę...:)Za to nazwa Twojego bloga bardzo mi się podoba, uwielbiam zapach rozmarynu !
OdpowiedzUsuńfajne:)
OdpowiedzUsuń