sobota, 7 maja 2011
Tortadella nonna
Deszcz pokapuje za oknem, kocurek pręży mięśnie przez sen na kanapie, a ja się zastanawiam, ile jeszcze zimy będzie w tej wiośnie... A miało być tak ciepło, tak burzowo, a potem tak słonecznie... Letnie sukienki kurzą się na wieszakach... Tyle tylko, że rano zdążyłam na lokalny rynek... A mam piękny rynek pod bokiem. Nie ma rzeczy, której nie można na nim znaleźć. Dzisiaj znalazły się dorodne truskawki po 12 zl kobiałka. Jak na warszawskie ceny to całkiem znośnie ;). Jeszcze kupiłam serek ricotta no i pachnie Tortadella monna :)))
"Tortadella nonna"
- 1/2 kg mąki pszennej
- 5 żółtek
- sok z pomarańczy
- 250g masła
- 200g cukru pudru
Nadzienie:
- 250-300g serka ricotta
- 4-5 żółtek
- trochę mleka
- 180g cukru
- owoce, np. 300g truskawek pokrojonych na ćwiartki bądź przesmażone jabłka
Do malaksera wrzucamy żółtka i cukier, ucieramy. Dodajemy masło pokrojone w kostkę 1/1 cm, kręcimy dalej, a potem dosypujemy mąkę. Dolewamy odrobinę soku z pomarańczy bądź śmietanki dla uzyskania lepszej konsystencji. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na ok.40 min.
Smarujemy blachę, wykładamy ciastem i podpiekamy przy 180st C przez ok. 20min.
Nadzienie: ucieramy żółtka z cukrem. Wlewamy trochę mleka /2-3 łyżki/, dorzucamy ricottę, a na końcu delikatnie owoce. Wylewmy masę na podpieczony spód i zapiekamy na 180st - u mnie to zajęło ok. 25 min. Można przed zapieczeniem posypać posiekanymi migdałami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A nie jest to przypadkiem "torta della nonna", czyli - w doslownym tlumaczeniu - "tort babci"? Bo i wyglada podobnie, i lista skladnikow tez jakby taka sama...
OdpowiedzUsuńZreszta, pal licho nazwe. Wazne, ze wyglada (i pachnie, i smakuje pewnie tez) wybornie!
Fajne:)
OdpowiedzUsuńTorta della nonna to cos innego: mn. tzw krem cukierniczy, orzeszki piniowe.
OdpowiedzUsuńA, to zwracam honor ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu takiej nazwy jeszcze nie widzialam ani nie slyszalam :)