Tak bardzo, tak bardzo się stęskniłam za jakąkolwiek formą ciasta drożdżowego! I za przyjemnością przegryzienia czegoś niezobowiązująco. No i może najważniejsze... temperatura nie przekraczała 16 st C i jedynym rozsądnym rozwiązaniem podgrzania atmosfery w kuchni był ciepły piekarnik. Reasumując, wypadło na focaccię...
Musiała być dobra, bo najmłodszy zjadł bez marudzenia, tylko wydłubał uprzednio oliwki ;)
"Focaccia z oliwkami i rozmarynem"
- pół kilo mąki
- 1 1/3 szklanki ciepłej wody
- 3-4 dag drożdży
- szczypta soli i cukru
- 2 łyżki oliwy
- pół słoiczka oliwek
- 2-3 gałązki rozmarynu, tylko listki
Zarabiamy ręcznie lub w mikserze mąkę, wodę, drożdże z solą i cukrem. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Blachę natłuszczamy, przelewamy ciasto, znowu czekamy choć 20 min.
Robimy w cieście palcem wgłębienia i wkładamy w nie oliwki. Smarujemy powierzchnię oliwą i posypujemy ją listkami rozmarynu.
Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez ok. 25 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz