Dzisiaj mój koteczek obudził mnie przed 6 rano. Bardzo kocham mojego kocurka zwanego prowizorycznie "Malutki", ale to była paskudnie wczesna godzina. A natłok myśli nie pozwolił znowu zasnąć... Rzut okiem za okno zdecydował o opuszczeniu cieplego łóżeczka. Nie, nie było wcale ładnie. Wiatr przyginał gałęzie drzew, a niebo też było... nieobiecujące. Na to działa tylko jedno: ciepły piekarnik. A bułeczki zdążyły akurat na śniadanie.
"Bułeczki ziemniaczane"
- 400g ugotowanych ziemniaków
- 150g mąki
- 2 małe jaja /ew. 1 duże/
- łyżeczka i pół proszku do pieczenia
- 2 łyżki startego ostrego sera
- sól, pieprz
- ew. jakieś zioła, jak się lubi
- 1 ząbek czosnku
- pół szklanki mleka
Miksujemy ziemniaki z czosnkiem i jajami, dolewamy mleko, wsypujemy mąkę i pozostałe składniki. Dobrze wyrabiamy.
Nagrzewamy piekarnik. Na dobrze natłuszczoną blachę nakładamy łyżką porcje ciasta. Pieczemy ok. 25 min.
Jeszcze takich bułeczek nie jadłam. Podoba mi się ten pomysł :)
OdpowiedzUsuńSmakują trochę inaczej, niż jesteśmy przyzwycajeni, ale na ciepło pychotka.. te zimne użyłam do wycierania sosu przy obiedzie i to połączenie okazało się genialne ;)
Usuń