Moim zdaniem do jedzenia chłodniku trzeba dorosnąć. Znam mało osób, które lubiły tę zimną zupę w dzieciństwie. Za to niewielu dorosłych, którzy potrafią się jej oprzeć. Przyznam też, że lubić jeść chłodnik to jedno, a lubić go przygotowywać, to drugie. Mój szykuję na absolutnego leniucha i co? I tak go chętnie zjadam:)
"Mój chłodnik"
- litr jogurtu najlepiej typu greckiego
- kilka ogórków gruntowych /ok, zielone też mogą być/
- kilka gałązek koperku
- 2 jaja na twardo
- kilka łyżek barszczu w koncentracie Krakusa
-sok z jednego lub dwóch ząbków czosnku
- sól, pieprz
Wylewamy do miski jogurt, roztrzepujemy lekko dodając koncentrat barszczu i wyciśnięty czosnek.
Osobno kroimy ogórki w cienkie plastry, a koperek siekamy. Jaja kroimy na połówki.
Warzywa mieszamy z jogurtem, wylewamy do miseczek, do których wkładamy jaja. Jeżeli podamy to z ugotowanymi ziemniaki, to waściwie drugie danie staje się zbędne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz