Śliwki węgierki są bardzo zdrowe i powinniśmy jeść je teraz, jesienią. Moi domowi mędrcy chodzą za mną i opowiadają takie mądrości. Potem pilnują, żebym przytaszczyła kilogramy owoców z rynku do domu. Jeszcze później walczę z muszkami owocowymi plątającymi się po kuchni. A potem na gwałt szukam innego sposobu utylizacji coraz smętniej wyglądających śliwek...
"Sernik śliwkowy"
- pół kg śliwek
- opakowanie czerwonego kisielu
- 3/4 szklanki cukru
- 3/4 szklanki kwaśnej śmietany
- 1 kg sera - użyłam pół na pół ricottę i mascarpone
- 5 jaj
- 2 opakowania budyniu waniliowego
- 3 łyżki kaszy manny
Kisiel gotujemy wg przepisu i wrzucamy do niego wypestkowane i przekrojone na pół śliwki.
W malakserze miksujemy ser z pozostałymi składnikami. Przelewamy masę do wyłożonej folią aluminiową formy, jeśli to okrągła forma, gdyż masa jest dość rzadka. Na wierzchu układamy śliwki z kisielem. Pieczemy godzinę przy 180 stC.
Jest to naprawdę smaczny sernik, zwłaszcza jeśli potrzymamy go chwile w lodówce.
Mniami. Raz robiłam sernik ze śliwkami, i był boski :) Ten wygląda bardzo smakowicie...
OdpowiedzUsuńtak , pod taka postacią, mode przejść na dietę śliwkową, chociażby dzisiaj :))))
OdpowiedzUsuń