Ania wpadła na poranną kawę. Z paczuszką wypchaną ciasteczkami, które upiekła ze swoją małą Olą. Oczywiście mój rozum wołał: "Nie, nie próbuj!" Ale coś w brzuszku przekonywało: "Och, weź jedno! Są bez mąki, to prawie jak bez kalorii! ;)". No i spróbowałam. Pierwsze, drugie i trzecie. I wcale nie jestem przekonana, że zawsze trzeba słuchać rozumu ;)).
"Ciasteczka Ani"
- 3 białka jajek
- 300g cukru pudru
- 300g mielonych migdałów
- 1 łyżka miodu
- cynamon do smaku
Wszystko wrzucamy do miksera i ucieramy. Wkładamy na 1 godzinę dp lodówki. Moczymy ręce w wodzie i na blasze wyłożonej papierem układamy utoczone mokrymi rękami kulki. Pieczemy ok. kwadransa do 20 min. Na 180 st C.
Ania mówi, że jej ciastka się rozlały na płasko, ale to wcale nie zaszkodziło ani wyglądowi ani w smaku:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz