Iwona powiedziała, że źle podzieliłam zakwas. W popłochu obejrzałam resztkę schowaną w lodówce. Nie wyglądało to źle... tzn, dalej miało paćkowatą konsystencję i zapach niezachęcający. To subtelny opis. Ale wolałam go zużyć szybciej niż później - ten zakwas, oczywiście - przy pomocy przepisu zawierającego zastosowanie dodatkowo drożdży. Efekt - jak na zdjęciu - co najmniej zadowalający!
"Chleb swojski"
- 200g mąki żytniej
- 200g mąki pszennej
- 350 ml ciepłej wody
- pół słoiczka zakwasu /ok 100g/
- 1 dag drożdży
- 1 czubata łyżeczka soli
- 1 jajo do wysmarowania
Do zakwasu dodajemy 50g mąki żytniej i 50 ml wody. Odstawiamy na przynajmniej 12 godzin w ciepłe miejsce.
Do malaksera wsypujemy mąki, wkruszamy drożdże, wlewamy wodę, dodajemy sól i zakwas. Wyrabiamy dokładnie.
Przekładamy do wysmarowanej tłuszczem formy i czekamy godzinkę.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200-210 st i pieczemy ok. 40-45 min.
śliczny, a jak w przekroju wyglądał? i jakiej mąki dokładnie używasz? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZ pszennej najbardziej cenię sobie szymanowską różową, żytnią kupuję w sklepie ekologicznym, ale muszę sprawdzić producenta, bo wyrzuciłam opakowanie. ;) Przekrój, hm, chyba jakaś kromka została, to zrobię zdjęcie i tu dodam :)
UsuńFajnie, apetycznie wygląda! Lubię te spękania, sa takie chrupiące:))
OdpowiedzUsuń