Ewa zażyczyła sobie przepis na czekoladowe muffinki, które się zawsze udają. A skąd ja mam wiedzieć, który przepis ZAWSZE zadziała? Najlepiej sprawdzać eksperymentalnie. Dzisiaj rano, pomiędzy ubieraniem się, makijażem, pakowaniem książek dla Edyty a próbą zdążenia na spotkanie piekłam muffiny. Wyszły nieźle. Myślę więc, że jak takie coś, co się zrobiło w pół godziny nie zadziała, to już nic nie zadziała ;)))
"Czekoladowe muffiny dla Ewy"
- 250g mąki
- 2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki cukru
- 180g połamanej na drobne kawałki czekolady
- łyżka kakao /bez też się uda/
- 1 jajo
- szklanka mleka
- 100g stopionego masła
Suche składniki wymieszać, dodać pozostałe i wymieszać robotem na niezbyt dużych obrotach. Nałożyć do papierowych foremek lub metalowych wysmarowanych masłem. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180st C i piec przez kwadrans. Ot, i cała filozofia ;))
muffinki czekoladowe są najlepsze:)
OdpowiedzUsuń