Kocham bułeczki maślane. Aw pojemniku na chleb leżał kawałek pełnego ziaren pieczywa. Samo zdrowie! Lubię taki chleb, ale wczoraj... zatęskniłam za czymś miękkim, pachnącym, najlepiej drożdżowym. I żeby się dało zjeść z miodem świeżo przywiezionym z Mazur. Miało być smacznie, słodko i lekko tucząco. No i było! :)))
"Bułeczki maślane z rodzynkami"
- 1/2 kg mąki
- szklanka ciepłego mleka
- 3 dag drożdży
- 2 jaja
- 10 dag masła, stopionego
- łyżka brązowego cukru
- szczypta soli
- masło do posmarowania bułek
- 50g rodzynek
Drożdże mieszamy w mleku.
Do malaksera wsypujemy mąkę, wlewamy mleko z drożdżami i dodajemy pozostałe składniki. Mieszamy. Na końcu wsypujemy sparzone rodzynki. Wyrabiamy i odstawiamy do wyrośnięcia, mniej więcej na godzinę.
Formujemy z ciasta niewielkie bułeczki i układamy je na blasze wyłożonej papierem i znowu czekamy pół godziny. Smarujemy masłem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200stC na ok.15-20 min.
Na zegarze 22.08 , a ja buszuję i głodna się zrobiłam. Pyszne chyba są, ach na pewno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!