
Kupiłam dla najmłodszego wołowinę. Ekologiczną. Przy kasie prawie zemdlałam, a najmłodszy oświadczył, że mu zdrowe mięsa nie smakują. Po tej deklaracji moja niechęć do surowych kawałków osiągnęła zdecydowane apogeum zwłaszcza, że sama fanką mięsa nie jestem. Ale znalazłam w zapiskach sos do wołowiny, który został nazwany przez Mistrza /Kurt? Ernest?/ sosem podstawowym. Jak tak wygląda podstawowy, to jak wygląda specjalny? ;)
"Wołowina w dobrym sosie"
- pół kilograma ładneko kawałka wołowiny w kostkę
- olej
- 2 poszatkowane cebule
- 2 ząbki czosnku posiekane
- 3 papryki kolorowe w paski pokrojone
- Swieży ogórek pokrojony w słupki
- 2 pomidory pokrojone w cząstki
- 1/3 sloiczka musztardy Dijon
- łyżka spirytusu
- 1/2 cytryny
- śmietana 22%
- ew. koperek do smaku
Wołowinę obsmażamy na patelni, przekładamy do miseczki. Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy cebulę, czosnek, paprykę, pomidory. Przykrywamy. Po chwili dodajemy ogórek i musztardę, spirytus, sok z cytryny. Na końcu dwa opakowania śmietany i ew. koperek. Do sosu wkładamy mięso, doduszamy. Naprawdę dobre!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz