niedziela, 31 lipca 2011

Fasolka ubogiej wdowy

Kocham robić zakupy na rynku w środku lata. Ta obfitość świeżych warzyw, kolorowych owoców... a wszystko za niewielkie pieniądze, więc można naprawdę poszaleć. Wczoraj zachwyciła mnie różnorodność pomidorów, których siatkę przytargałam do domu. Ale najbardziej ucieszył mnie pojemnik świeżo wyłuskanej fasoli... No, to może już nie było takie tanie, ale jakie smaczne można z niej dania przyrządzić!
Ja zapiekłam ją wg przepisu ubogiej wdowy. Dlaczego ubogiej? Pewnie dlatego, że zwłaszcza we Włoszech, skąd oryginalnie przepis pochodzi, składniki na nie na pewno nie kosztują majątku... A jest pyszne i pachnie nim w całym domu!






"Fasolka zapiekana z pomidorami i ziołami"

- wyłuskana fasola/np. 500g/
- mniej więcej tyle samo wagowo pomidorów co fasoli
- 2 duże ząbki czosnku posiekane
- garść psoiekanych ziół: bazylii, tymianku, oregano/
- 6 łyżek dobrej oliwy
- sól
- świeżo zmielony pieprz

Fasolkę gotujemy w osolonej wodzie do miękkości, ale bez przesady. Odcedzamy. Mieszamy z pokrojonymi w kostkę i obranymi ze skórki pomidorami, ziołami, czosnkiem, oliwą i przyprawami. Przekładamy do naczynia żaroodpornego i zapiekamy ok. 40 min. Podajemy na gorąco.

sobota, 30 lipca 2011

Bułeczki porzuconej żony

Na smuteczki najlepsze są bułeczki. Brzmi jak slogan reklamowy? A figa! To naprawdę działa. I nie musieli tego dowodzić "amerykańscy naukowcy" ;)...
Owszem, można się podeprzeć odkryciami, że węglowodany sprzyjają wydzielaniu endorfin, które uwolnione do krwi poprawiają nasz nastrój. Albo jakoś tak ;).
Ale i bez tego wiadomo, że nic tak nie koi naszych zmysłów, jak snujący się po domu zapach pieczonego ciasta. A jak jest to jeszcze ciasto drożdżowe...










"Słodkie bułeczki porzuconej żony"

- ok.450g mąki pszennej
- 2 dag drożdży
- 1szklanka cieplego mleka
- 2 żółtka
- 8 dag masła
- pół szklanki cukru+łyżka
- łyżka oliwy
-szczypta soli

Do posypania:
-cukier zmieszany z cynamonem
-cukier kryształ
- trochę posiekanych migdałów zmieszanych z cukrem
- ew. mak
- jedno roztrzepane jajo

Z pół szklanki mleka, drożdży i łyżki cukru robimy zaczyn drożdżowy.
Żółtka ubijamy z cukrem.
Masło topimy.
Do malaksera wsypujemy mąkę, wlemamy mleko, zaczyn, ubite żółtka, oliwę. Wyrabiamy na niskich obrotach. /Albo ręką, jeśli bez malaksera/. Dodajemy tłuszcz i sól. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Wykładamy na wysypany mąką blat, formujemy wałek i kroimy na plastry. Z każdego formujemy zgrabną bułeczkę i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub dobrze wysmarowanej tłuszczem.
Smarujemy z wierzchu roztrzepanym jajem i posypujemy. Albo cukrem z cynamonem, albo z migdałami. Co się lubi.
Czekamy jeszcze kwadransik i wstawiamy do cieplego piekarnika. Pieczemy ok. 20min na 180stC.

piątek, 29 lipca 2011

Babka ze śliwkami na letnie popołudnie

I cała gałąź odłamała się od drzewa. Żal było patrzeć na to bogactwo ślwiek uczepionych poniewierającego się na ziemi konaru. Trzeba było wcześniej go trochę otrzepać z nadmiaru owoców. Ale zawsze chce się więcej i więcej... aż usłyszymy Trrrach! I wtedy staramy się ratować to, co zostało ;)
Pozrywałam więc śliwki, które już się nadawały do jedzenia. A że nic nie pachnie piękniej, niż ciasto ze śliwkami...:)












"Babka śliwkowa"

-1 i 1/2 szklanki mąki tortowej
- duża łyżka mąki ziemniaczanej
- 5 jaj
- szklanka cukru
- 13dag masla
- łyżeczka proszku do pieczenia
-- olejek migdałowy
- kilka śliwek wg uznania, najlepiej węgierek, ale z innymi też się uda

Miękkie masło ucieramy z cukrem, dodając kolejno żółtka, obie mąki i proszek do pieczenia. Osobno ubijamy białka z dodatkową łyżką cukru, a potem mieszamy je delikatnie z masą.
Przelewamy wszystko do starannie nasmarowanej masłem i wysypanej bułką formy do pieczenia. Układamy na cieście delikatnie wciskając do środka pozbawione pestek śliwki.
Pieczemy przy 180stC ok.40 min, aż ciasto się zrumieni.

czwartek, 28 lipca 2011

Różana nalewka dla odważnych

To jest nalewka, która stawia na baczność. Zrobiłam ją sama, ale jeszcze nie uda ło mi się przebrnąć przez cały kieliszek. Ona ma po prostu moc! A ja kocham zapach róży zamknięty w czymkolwiek: nalewce, mydełku czy perfumach. Tak długo, jak jest on naturalny, a nie chemiczny... Cóż. Nalewka pachnie naturalnie, kiedy wypuszcza się jej aromat przez nos ;) Tylko trzeba godnie stawić czoła jej sile zaklętej w butelce.











"Nalewka różana dla odważnych"

- 1 l płatków róży nie do końca rozkwitłej
- tyle spirytusu, żeby przykrył płatki kwiatów/prawdopodobnie też 1l/
- szklanka czystej wody

Płatki kwiatów wsypujemy do słoika i zalewamy spirytusem rozcieńczonym wodą. Zostawiamy na trzy dni w słonecznym miejscu. Zlewamy nalew i wlewamy go ponownie na nowy 1l świeżych płatków róży. Odstawiamy na okno i po trzech dniach przeprowadzamy jeszcze raz taką operację.
Teraz płyn przecedzamy i rozlewamy do butelek. Czekamy, aż smaki się przegryzą. To chwilę zajmie. Pół roku?

piątek, 22 lipca 2011

Nalewka malinowa najzdrowsza ;)

Tak. Ja też rozumiem, że powinnam coś ugotować. Ale jak, kiedy wszystkie owoce pchają się na ryneczku pod rękę kusząc kolorem i kształtami. A ja wiem, że zapachy i smaki uwiecznione w butelkach będą nieocenionymi umilaczami w chłodniejsze wieczory...
A do tego i zdrowie mogą wspomóc... Poważnie. Taka nalewka malinowa od wieków wspomagała leczenie różnorakich przeziębień.
Przepisów na malinówkę jest tyle, ile gatunków malin. Ja robię wg tego, który jest dla mnie najprostszy. A do tego z Kresów, skąd po kądzieli pochodzę ;)








"Malinowa nalewka kresowa"

-1 l malin
- wódka wg potrzeby
- spirytus wg uznania, ale mnie o połowę, niż wódki

Maliny przebieramy i wrzucamy do słoja. Zalewamy wódką tak, żeby przykryła owoce. Ew. wzmocnić spirytusem, ale ostrożnie. Odczekać 1 dobę, zlać nalew, maliny wyrzucić nie wyciskając. Połowę naczynia napełnić ponownie świeżymi malinami i zalać wcześniejszym nalewem na kolejną dobę. Znowu zlać, przefiltrować. Rozlać do butelek i odstawić w ciemne, chłodne miejsce na pół roku.













czwartek, 21 lipca 2011

Nalewka wiśniowa czyli wiśnióweczka ;)

To moja prywatna królowa nalewek. Nic nie jest w stanie pobić tego słodko-cierpkiego smaku. Zwłaszcza, jeśli zostawimy w wiśniach pestki... Dodają intrygującego, migdałowego posmaku...
Moja pierwsza nalewnka z wiśni powstała zgodnie z zaleceniami mazurskiej sąsiadki: nasypać wiśni, zasypać cukrem na oko jak lubisz i zalać spirytusem nieco rozcieńczonym wodą. Ewentualnie wódką, ale będzie słabiutka...Poczekaj z miesiąc albo dwa, zlej i znowu poczekaj. Będzie dobra na Boże Narodzenie...
Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze wychodzą nalewki robione "na oko" ;)
Ja jeszcze dodałam laskę cynamonu...






"Nalewka wiśniowa"

- 2 kg wiśni z pestkami
- 1,5 kg cukru
- 2 szklanki przegotowanej, ostudzonej wody
- 1 l spirytusu

Wiśnie płuczemy, wsypujemy do słoja, zasypujemy cukrem. Przykrywamy gazą i odstawiamy w słoneczne miejsce, potrząsając od czasu do czasu. Po 6 tygodniach zlać powstały sok, dolać spirytus i odstawić na 2 dni pod przykryciem. Przefiltrować, rozlać do butelek i poczekać pół roku...
Hm, sposób sąsiadki jest chyba prostszy:)

wtorek, 19 lipca 2011

Nalewka morelowa

Dobry rok dla moreli. Na straganach pełno słodkich, miękkich owoców, pozwalających gładko wypadać pestkom. Aż trudno się oprzeć, żeby nie zachować ich pięknego zapachu na dłużej, gdzieś na zimowe wieczory, kiedy świat za oknem nie będzie tak urokliwy jak dzisiaj. Zwłaszcza, że nalewki morelowe udają się zazwyczaj i mają piękny, bursztynowy kolor.












"Nalewka morelowa"

- 1 kg moreli
- 1/2 kg cukru
- 1 l wódki
- 1/2 l spirytusu
- pół laski wanilii

Do szklanego naczynia wkładamy umyte, przekrojone na pół morele. Ja dorzucam kilka pestek. Wsypujemy cukier, zalewamy wódką, a POTEM spirytusem. Nie odwrotnie. Zamykamy i stawiamy w słonecznym miejscu na miesiąc, od czasu do czasu potrząsając.
Następnie nalewkę zlewamy przez bibułę /albo chusteczkę do nosa ;)/, rozlewamy do butelek i czekamy 2 tygodnie. Owoce można jeszcze zalać gęstym syropem cukrowym i podać jako deser do herbaty :)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Spaghetti carbonara

Może to nie jest dobre danie na upały. Ale nawet latem, zwłaszcza po wyjściu z chłodnego morza, ma się ochotę na bardziej konkretny posiłek. Moi chłopcy mieli chęć na coś takiego wczoraj. A że przyjechał ze mną z Mazur pyszny boczek - zrobiłam!














"Spaghetti carbonara"

- 1 kg makaronu
- 3 ząbki czosnku
- 1l kremówki
- starty parmezan
- 30dag wedzonego boczku
- cebula
- białe wino

Boczek kroimy w kostkę, zesmażamy na chrupiąco. Dorzucamy posiekany czosnek i cebulę, podlewamy lampką białego wina. Dodajemy śmietanę, sypiemy dużo parmezanu do zagęszczenia. Solimy, pieprzymy, ja jeszcze lubię dodać gałkę muszkatołową.

niedziela, 17 lipca 2011

Pasta z oliwek zielonych lub czarnych

Niebieskie niebo, na nim rysują się zielone gałęzie liściastych drzew. Koty w ogrodzie ganiają motyle unoszące się chmurami nad kwitnącą lawendą. Przypomina mi się pasta z oliwek, którą Anita tak szczodrze karmiła nas na Mazurach... Piszę maila, dostaję odpowiedź. I mam śniadanie gotowe :)














"Pasta z czarnych bądź zielonych oliwek"

- słoiczek wydrylowanych czarnych oliwek
- słoiczek zielonych
- kilka ząbków czosnku
- sól
- oliwa
- ew. suszona ostra papryka

Miksujemy oliwki z oliwą i czosnkiem. Możemy zrobić dwa kolory osobno, albo zmiksować je razem. Jeżeli robimy zieloną pastę, dobrze do niej dodać suszonej papryki.
Można tym dekorować kanapki albo zajadać łyżeczką. jak kto lubi :)

piątek, 15 lipca 2011

Odlotowa pasta z bakłażanów

No dobrze. Może i to nie jest najlepsze zdjęcie, ale pasta była w smaku odlotowa! Anita zrobiła w domu i zabrała na Mazury. Nie mogłyśmy się nią najeść. Nabierałyśmy coraz to nowe porcje udając, że to tylko odrobinka i tylko niechcący... Ale tak naprawdę pasowała do wszystkiego... do chleba, do wędlin, do serów... Może tylko wytrawne wino trochę gładko po niej spływało. Chociaż.. bo ja wiem? :)











"Pasta z bakłażana Anity"


3 male baklazany
3 zabki czosnku
Oliwa
Sol
Pieprz
Kumin (opcjonalnie)

Baklazan obrany,pokrojony w plastry 1,5 cm, posmarowany z dwoch stron oliwa i upieczony w temp. 200 C 20-30min.
Wrzucony do miksera z czosnkiem, sola pieprzem kuminem i zmiksowany, ewentualnie dolac oliwy.
FIN

czwartek, 14 lipca 2011

Nalewka z czarnej porzeczki czyli smorodinówka

4 dni na Mazurach... Pola ozłocone zbożem... ciepło przytłaczające ciężkie powietrze do ziemi, oczyszczająca burza... I wszechobecne bociany kołujące tak wysoko, że można je pomylić z drapieżnikami.
W tym wszystkim 3 krzaki czarnej porzeczki... Obwieszone owocami, wydzielające specyficzny zapach, którego nie znoszę... Ale z tych czarnych kuleczek można zrobić jedną z najlepszych nalewek na świecie. Przećwiczyłam kilka sposobów, ale najlepiej wychodzi z tego przepisu...









"Nalewka z czarnej porzeczki"

- 1 kg owoców
- 1 l wódki
- 1 l spirytusu
- cukier

Owoce wsypujemy do dobrze zamykanego szklanego naczynia. Zalewamy wódką tak, żeby owoce były przykryte. Stawiamy na parapecie okiennym na 6 tygodni, potrząsając naczyniem od czasu do czasu.
Zlewamy nalew do butelki, wstawiamy do lodówki.
Owoce zalewamy ponownie, tym razem spirytusem i czekamy 6 tygodni. Zlewamy nalew, wstawiamy do lodówki, a owoce zasypujemy cukrem tak, żeby były dobrze obsypane, nic więcej. Czekamy 6 tygodni. Zlewamy wytworzony syrop i łączymy go z poprzednimi nalewami. Czekamy dzień i filtrujemy wszystko do butelek. Odstawiamy butelki do piwnicy i czekamy chociaż pół roku. Nalewka jest wyborna!

piątek, 8 lipca 2011

Kruche babeczki z truskawkami


Czasami najsmaczniejsze przysmaki to te, które wcale nie są wymyślne, a jednak ich jedzenie sprawia niekłamaną przyjemność. Dla mnie takim symbolem prostego a jednak wyszukanego smaku są kruche babeczki wypełnione bitą śmietaną, najlepiej z truskawkami. Połączenie śmietany i owoców jest absolutnie doskonałym wynalazkiem... i jeszcze ta podstawa z kruchego ciasta...:)











"Kruche babeczki z truskawkami"

Na kruche ciasto:
- 300g mąki
- 200g tłuszczu
- 100g cukru
-1 jajo
Mąkę siekamy z masłem, dodajemy cukier i jajo, ew, lyżkę zimnej wody. Zarabiamy jak najszybciej i wkładamy do lodówki chociaż na pół godziny. Wałkujemy, wylepiamy ciastem foremki do kruchych babeczek i pieczemy przy 180st C, mniej więcej 15 min, ale trzeba sprawdzać.

Upieczone babeczki studzimy, napełniamy bitą śmietaną i truskawkami albo poziomkami. Prawdziwy delikates... niestety, trzeba zjeść go dość szybko...

czwartek, 7 lipca 2011

Nalewka z czerwonej porzeczki

Tak to wyglądało na dobry początek... czyli 10 dni temu... Teraz słój nabrał już pięknego, delikatnie czerwonego koloru. A ja nim potrząsam, jak sobie tylko o tym przypomnę... że powinnam :).
Czerwone porzeczki jeszcze zalegają na straganach... Pierwszy raz zdecydowałam się zrobić z nich nalewkę. Ale próbowałam jej u znajomych. Powiem krótko: też chcę taką mieć :).











"Nalewka z czerwonych porzeczek"

- 1 kg obranych, opłukanych owoców czerwonej porzeczki
- 1kg cukru
- pól laski wanilii
- ziarno kardamonu/opcjonalnie/
- 3/4 l wódki
- 3/4 l spirytusu

Owoce wsypujemy do słoja. Dodajemy przekrojoną laskę wanilii i kardamon. Zalewamy alkoholem i odstawiamy w jasne miejsce, najlepiej na okno. Czekamy miesiąc, potrząsając słojem od czasu do czasu. Po tym czasie zlewamy nalew, odstawiamy np. do lodówki, a owoce zasypujemy cukrem. Po 14 dniach odcedzamy wytworzony syrop i łączymy z pierwszym nalewem. Czekamy trzy dni i przecedzamy do butelek.
A teraz czekamy jeszcze tylko pół roku i gotowe...

sobota, 2 lipca 2011

Piaskowa babka bananowa

Byłam pewna, że to amerykański wynalazek... banana bread. A tu proszę! Przeglądałam książkę kucharską wyraźnie przygotowaną przez czeskich autorów i wpadłam na babkę bananową. Ponieważ w moim domu wypieki z dodatkiem tych owoców cieszą się wyjątkowym powodzeniem, zaraz wypróbowałam przepis... Szczerze? Wolę swój stary, na chlebek bananowy, ale wiem, co też może siła przyzwyczajenia :)










"Piaskowa Babka Bananowa"

-100g masła
- 120dag cukru
- zapach waniliowy
- 3 jaja
- 150ml mleka
- 2 banany
- 250g mąki krupczatki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

W mikserze ucieramy tłuszcz z cukrem i żółtkami. Dodajemy zapach, przesianą mąkę, mleko, proszek i rozgniecione widelcem banany. Na końcu mieszamy z pianą ubitą z białek.
Pieczemy 40 min na 180 st.
Można dodać do środka rodzynki bądź posiekane owoce kandyzowane.