wtorek, 19 października 2010

Kminkówka na kłopoty


Jestem niewyspana. Okrutnie. Nasz Gość ma szereg wizyt mniej i bardziej oficjalnych, więc jest zajęty od świtu do nocy. Poza tym, jako miłośnik Chopina, dzielnie siedzi wieczorami na Konkursie. Wychodzi zachwycony i jeszcze biegnie na kolejną kolację.
Uprzedzałam, polska kuchnia ciężką jest dla nieprzyzwyczajonego żołądka! Ale uparł się, że spróbuje wszystkiego. Bigosiku także. No i proszę, przyszedł późną nocą skłopotany, trzymając się za brzuszek. Miał szczęście. Od wiosny tworzę nalewki, jedną po drugiej. Po drodze wypadła mi kminkówka. Nalałam kieliszeczek, wypił z wdzięcznością. Rano przyszedł do mnie z zawstsydzonym uśmiechem i szepnął; ale pomogło!

"Kminkówka" - dobra na jelitka i brzuszek także

100g kminku w ziarnach
0,75 l spirytusu
1/4 l wody
skórka cienko okrojona z 1 cytryny lub pomarańczy
30dag cukru

Nasiona kminku rozgnieść, najlepiej w moździerzu. Zalać w szklanym naczyniu spirytusem wymieszanym z wodą. Dodać skórkę cytrusową. Zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 2-3 miesiące. Dodać cukier i poczekać kolejne dwa tygodnie. Potem przefiltrować i rozlać do butelek. Powinna się przegryzać jeszcze ze dwa miesiące.

Za to jaki efekt! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz